6/14/2020

Intercity

„Intercity”

Biegnę na stacje zalana potem, czerwona i ledwo łapiąc tlen. Wpadam na peron i zastanawiam się w który pociąg wsiąść. Oba jadą tam, gdzie chcę. Każdy odjeżdża do celu, który obrałam za ważny. Chwila wahania, wybieram i wsiadam. Czekam …, słyszę gwizdek konduktora. Wyruszam. Teraz zaczynam się denerwować, czy moi znajomi też wsiedli do tego pociągu? Zaraz, czy mój wybór był słuszny? Siedzę już dobrą godzinę i nikt nie pojawił się ze znajomych w moim przedziale. No dobrze, wstaję z miejsca i idę sprawdzić inne wagony. Mijam pierwszy, pusto. Mijam kolejne, pusto. Uff, słyszę czyjeś głosy, towarzystwo dobrze się bawi, tak sądzę, po głośnym śmiechu. Wchodzę do ostatniego wagonu i nie mogę uwierzyć … Przedział cały zajęty, w przejściu ledwo nogę mogę postawić by nie upaść. Stanęłam i zamurowało mnie, nie mogę wydobyć z siebie ani jednego słowa. Mija kilka dobrych minut nim nabrałam powietrza do płuc i wydusiłam z siebie: cześć.
Zastanawiam się, jak zwykle, analizuję, myślę. Dlaczego ja tu nie pasuję? Może jestem zbyt spocona? Może wyglądam jak kosmitka z marsa, bo twarz zalewa rumieniec złości? Dlaczego ja tu nie pasuję?
No dobra, nikt mnie nie zauważył, więc obracam nogę na tyle ile mogę i ruszam do swojego przedziału. W sumie mogłam siąść w wagonie obok „moich” znajomych. Po co wracam do wagonu pierwszego? Idę, a myśli kłębią się i wydają wyrok. Nie jesteś potrzebna! Co sobie w ogóle myślałaś, że jak zorganizujesz tą wycieczkę, poświęcisz swój czas na rezerwację biletów, wyręczysz kilka osób i wykonasz kilka telefonów, to będą cię nosić na rękach? Ocknij się!
Siedzę samotnie w przedziale. Mam czysto, mam klimatyzację, mam regulację fotela i nawet kelner z Warsa przyniósł mi zamówioną kawę z przekąską. W ręku książka, w słuchawkach delikatna muzyka chillout. Czegóż chcieć więcej. Mam wspaniałe warunki do podróżowania. Fajnie, prawda? Pociąg mija kolejne przystanki, a ja spoglądam na cudowne widoki za oknem. Błogość i spokój.
Zbliża się kolejna godzina podróży i mija kolejna.
Odkładam przeczytaną książkę na bok. Spoglądam na jej pozaginane strony i zużyty ołówek obok niej. Tyle ciekawych zdań i myśli autora, które zaczynam analizować. Tak, na pewno kilka z nich zastosuję w swoich działaniach. O tak, z pewnością ujmę je w kolejnych zadaniach. Lubię udoskonalać swoje umiejętności i czerpać ciekawą wiedzę od mądrych ludzi. Chwila … czy wzięłam ze sobą pozostałe książki, które ostatnio kupiłam? Muszę sprawdzić, czy na pewno je zapakowałam? Ściągam pospiesznie walizkę, otwieram i …
Przerzucam wszystkie poskładane rzeczy, otwieram kieszeń boczną. Tam powinny być, przecież wkładałam, przecież zrobiłam listę przed wyjazdem i odznaczałam wszystkie rzeczy. Gdzie je upchałam, do cholery? Ok. uspokój się, policz do trzech, weź głęboki oddech i sprawdź powoli każdą kieszeń po raz drugi. Raz, uff, dwa, uff, trzy, uff, … Tak, jeszcze raz, powoli. Spakowałam ubrania, przybory, kosmetyki i … Notatki są, miesięcznik Coaching, Psychologia są, uff. Są moje drogie książki, Wydałam z siebie lekki krzyk, spojrzałam dookoła, czy nikt mnie nie ocenia.
No dobrze, teraz spakuję wszystko, tak jak wcześniej i mogę spokojnie usiąść.
Wkładam ponownie słuchawki na uszy i włączam muzykę. Nie tego teraz nie będę słuchała, bo zaraz zasnę. Może coś bardziej na czasie. Za oknem piękne widoki. Może coś …
Włączam kurs języka angielskiego. Wreszcie trochę sobie powtórzę z anglika. Może się przyda, gdy spotkam obcokrajowca.
Po 30 minutach słuchania, wyłączam kurs i ściągam słuchawki.
Wystarczy. Co teraz?
Bez konkretnego planu na najbliższe godziny wpatruję się w okno, zachwycam się przyrodą, kolorami natury, zauważam dzikie zwierzęta. Ooo, sarenka z łanią w polu, między łanami pszenicy. Piękne, dorodne kłosy zakończone wąsami, płyną niczym fale w morzu. Cóż za piękno, muzyka i czar. Jak lśniąca biżuteria, otula ziemię.
Zastanawiam się, ile osób patrzy w ten sam sposób na te łany? Czy zadają sobie pytania: Ile ziaren pszenicy znajduje się w jednym kłosie? Czy na tym polu odbywała się jakaś ważna bitwa? Ile snopków można zrobić z ara tego pola? Czy z jednego metra kwadratowego zboża można uzyskać 0,5 kg mąki? Jaki pyszny smak będzie miał chleb zrobiony z tych cudownych kłosów? Uhm, ale się rozmarzyłam.
Ooo, tyle pięknych maków, co za zjawisko! Weszłabym w ich kwitnącą przestrzeń, by poczuć ich siłę, a zarazem delikatność. Czerwień. Jaskrawa czerwień. Krew i ból. Tęsknota, ale za czym? Za dzieciństwem u mojej Babci. Jakbym chciała się cofnąć do czasów dzieciństwa. Do czasów pieszych wycieczek do źródełka strumyka przecinającego łąkę na pół. Do czasów, gdy leżałam na kocu z kuzynostwem i wpatrując się w chmury odgadywaliśmy ich kształty. Moczenie nóg w zimnym strumieniu, brrr. Ilość kolorowych otoczaków, niezliczone ilości różnych owadów. Wpatrywaliśmy się w nurt tego strumyczka szukając skarbów natury. Budowaliśmy tamy jak bobry, by zwiększyć poziom wody. To był nasz basen. Straszyliśmy się pijawkami, jakby to były jakieś groźne potwory. Hahaha, tyle wspaniałych wspomnień. Lubiłam z Babcią chodzić na zbiory ziół. Wiele się wtedy nauczyłam o roślinach od najmniejszych po gatunki drzew. Mój Tato również potrafił zaczarować świat dzieciństwa w baśniową krainę motyli, chrabąszczy i różnych stworzonek. Zaś od mojej Cioci i Kuzynki dowiedziałam się o skałach, kamieniach szlachetnych i tych mniej wartościowych, które występowały w rejonach gór Rudawskich. Podziwiałam Kuzynki kolekcje agatów, krzemieni pasiastych i innych wytworów ziemi.
Wracam do dzieciństwa na wsi podczas wakacji, ferii i świąt. Było cudownie, aż łza kręci się w oku na samo wspomnienie tych pięknych chwil. Radości z psikusów, zabaw z kuzynostwem, kontaktów ze zwierzętami, smaków: masła, twarożku, chleba pszennego, miodu, jajecznicy, pierogów babuni, makaronu kuzynki, …
Nie, dość tego, muszę przestać. Co było, to moje. Mam głęboko w sercu i w pamięci. Byłam wielką szczęściarą. Wokół mnie było dużo mądrych, kochających ludzi. Dostałam wiele miłości i darów bycia w pełnej rodzinie.
Teraz. Tu i teraz. Uspokój się!
Jestem, co mam robić? Wracają myśli o samotności. Dlaczego teraz jestem sama? Co zrobiłam źle, że nie siedzę w wagonie z moimi znajomymi? Może mówię innym językiem? Hmm? Wiem! Inaczej patrzę na świat! Analizując to co widzę wyprzedzam innych. Działam inaczej! Szybciej!
Ale dlaczego? Znowu dlaczego?! Bo tak jest i już. Dzięki bogatemu w emocje dzieciństwo i rozbudzanie ciekawości świata przez bliskich. To jest prawidłowa odpowiedź. Jestem ciekawa świata! Kocham i szanuję każdą istotę, całą przyrodę na Ziemi. Jestem empatyczną, liryczną, jakby to powiedziała moja muzykalna Kuzynka.
Nie chcę tego zmieniać w sobie, bo siedzę sama w tym przedziale. Nie chcę być kimś, kim nie mogłabym być. Udawać osobę, której nie zależy na dobru, na ulepszaniu, na poszukiwaniu rozwiązań. Nie chcę. Trudno. Będę sama do końca tej podróży.
Chciałabym przekonać innych do swojej wizji. Wprowadzić innych do mojego świata.
Dlaczego nie chcą skorzystać z moich wskazówek? Przecież są dobre, ulepszą i zmienią ich pracę na lepszą. Dlaczego oni nie widzą tego co ja? Za chwilę będą musieli przesiąść się do mojego wagonu!
Nie poddam się! Będę robić swoje. To jest mój cel i misja na tym świecie. Taka się urodziłam, wychowałam i jestem.
cd nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#WzajemnySzacunek

Postój

„Postój” Pociąg ma długi postój, odłączają kilka wagonów. Mogę wyprostować kręgosłup. Przeciągam się jak kot. Wychodzę z przedziału na k...